niedziela, 28 września 2014

Five

Taaaaak, to było on, te jego oczy, które ciągle były dla mnie jedna wiek zagadką i ten uśmiech gdy nasze spojrzenia się spotkały wszystkio wróciło, dosłownie wszystko. Nasze lata przyjaźni, tyle zabaw, tyle przypałów i nie jedna bardzo alkoholowa impreza. Zaparkowałam i wyszłam z samochodu, on stanął obok i szeroko się uśmiechną wysiadając z auta.
- Cześć młoda!
- Już nie taka młoda… a ty co wielki mechanik, coś mu się tłucze i do swojego mistrza przybywa?
- Człowiek uczy się całe życie.  – i właśnie wybuchliśmy śmiechem bo zawsze jakoś sobie jak jeździliśmy, po naszych baniach.  – a tak w ogóle kiedy przyjechałaś?
 - Teraz, właśnie wracam do domu zaraz, dawno mnie nie było.
 - aaa widziałem tam nowe znajomości i te sprawy
Na to nic nie powiedziałam, tylko zrobiłam dziwną minę w stylu WTF???
- No tam siatkarze te sprawyyyy
- A tooo, to przez Dawida
- Ej a my to co, już nie przyjdziecie tutaj? – krzyknął wujek a ja dopiero teraz zorientowałam się, że cały czas stoimy koło samochodów, jakieś 20/30m od wszystkich domowników. Po tych słowach ruszyliśmy do reszty, kiedy już byliśmy na miejscu, Łukasz przywitał się ładnie ze wszystkimi i razem z wujkiem poszli naprawiać wózek. Ja pogadałam jeszcze trochę z ciocią i babcią i po 15 min. Już chciałam odjeżdżać, pożegnałam się ze wszystkimi i kiedy miałam mijałam już bramę, dostałam sms’s „ Musimy się spotkać i nadrobić wszystko :D ‘’- sms od Łukasza, obejrzałam się w jego stronę i tylko się uśmiechnęłam sama do siebie.  Ruszyłam już bardzo dobrze znanymi mi drogami w stronę domu, przejechałam tak można powiedzieć trochę okrężną drogą bo chciałam zobaczyć jak zmieniło się wszystko, zobaczyłam podstawówkę i zamurowało mnie, nowe parkingi, plac zabaw, orlik kurde jednak trochę się pozmieniało, coraz starsza się robię hahah, ale dowaliłam, ale z drugie strony w gimnazjum wyglądałam bardzo „doroślej” od wszystkich, może było to spowodowane moim wzrostem, albo wyglądem, bo od chyba 3 gim. malowałam sobie kreskę eyelinerem. Właśnie nad takimi rozmyślaniami minęła mi dalsza droga. Wjeżdżając na moje osiedle od razu zobaczyłam siostrę Łukasza – Meg ( Magda) jest ode mnie 2 lata młodsza, od Łukasza i Dawida 6.
- Meg! – krzyknęłam przez okno, ona siedziała zamyślona na przystanku, leniwie podniosła wzrok i szczenna jej opadła bo nie widziałyśmy się jakieś 2 lata, oczywiście gadałyśmy bardzo często, czy przez fejsa, gadulca albo skypa. Magda mieszkała 2 lata w Anglii i tam pracowała, dlatego bardzo trudno było nam się zgrać by się spotkać. Stanęłam samochodem na czyimś wjeździe i podeszłam do niej.
- Weź zamknij usta bo Ci mucha wpadnie
- Ledwo przyjechała, a już mi ciśnie hahaha
- Nie pierdziel, chodź tu – wpadłyśmy sobie w ramiona i mocno się przytuliłyśmy.
- Co to za okazja, że przyjechałaś?
- No wreszcie mam czas i  stwierdziłam, że dawni mnie nie było wiec zamierzam tu siedzieć do końca wakacji.
- A już myślałam, że za 3 dni jedziesz z powrotem.
- Nie no ja już wiesz, wyrosłam z tego powracania na kilka dni, już mieszkam tam 2 lata, także wiesz, już się zaaklimatyzowałam, Dawid mi sporo pomógł na początku. A tak w ogóle, gdzie jedziesz?
- Na ligę, kibicować Karolowi.
- No wiedziałam, po prostu wiedziałam.
- Ale co?
- No nie mów, że nic was nie łączy ani nic, bo tak nie jest, ja to wiem i tak samo ty, więc proszę mi tu wszystko ładnie pięknie powiedzieć, bo i tak się dowiem sama prędzej czy później.
- To chyba jednak później, bo mój autobus jedzie.
- Musimy się spotkać
- Jakoś się zgadamy potem, paaa
I tyle ją widzieli, wsiadła do 55* i odjechała, a ja wsiadłam do samochodu i już po 3 min widziałam, mój dom, matko jak się stęskniłam. Brama była otwarta więc bardzo szybko znalazłam się na podwórku i szybkim krokiem weszłam do domu.
- Cześć – wydarłam się na cały dom i od razy przybiegła do mnie Zuza
- Moniii jak ja się stęskniłam, co ty tu robisz? – spytała z chyba łzami w oczach Zuzanna.
- Właśnie? – dołączyła się mama z ciastem na pizzę w rękach.
- O jak mnie miło witacie haha a tak na serio to przyjechałam na wakacje.
- Ale, że tak na dłużej? – zapytała mama
- No miałam taki zamiar, ale mogę wracać jak wam tu nie pasuję – zaśmiałam się
- Nie ja już nigdzie cię nie puszczę – przytuliła się do mnie Zuza.
- Czyli co mogę zostać?
- Weź ty się Monika czasem ogarnij, dobrze? – zapytała mama na co ja odpowiedziałam tylko śmiechem. Poszłam do samochodu, wytargałam z bagażnika wszystkie walizki i wciągnęłam je na piętro do mojego pokoju. Około 18 z pracy przyjechał tata, akurat nie był taki zdziwiony jak mama z Zuzą, pewnie już do niego zadzwoniła i mu wszystko powiedziała. Kiedy razem z Zuzą bawiłyśmy się przypomniało mi się, że przecież kupiłam jej misia, kazałam by ta poszła domu bo już mi się nie chce nic robić, szybko złapałam misia i zaniosłam do niej do pokoju. Jej wzrok kiedy tylko go ujrzała mówił sam za siebie, matko jak mi jej brakowało. Wy przytulała mnie chyba za wszystkie czasy. Poszłam pooglądać tv i ok 20 poszłam pod prysznic, kiedy już miała się kłaść spać, dostałam sms’a…






_____________________________________
LOOOOOOLLL POLSKA MISTRZEM ŚWIATA
Wygraliśmy z Niemcami w eliminacjach do ME w koszykówkę.
Wygraliśmy z Niemcami w eliminacjach do MŚ w piłkę ręczną.
Wygraliśmy z Niemcami półfinał MŚ w siatkę.
No to zobaczymy kto spierdoli to w październiku...
rozdział taki sobie, szału ni ma, ale wkrótce nowi bohaterowie i akcjaaaaa
:D czekam na komentarze
J

niedziela, 21 września 2014

Four

Popatrzył mi prosto w oczy i znowu miałam atak gęsiej skórki, nie mogłam jeszcze określić dlaczego tak reaguje, na szczęście on przerwał to moje rozmyślanie
- Co ty tutaj robisz?
- No przyszłam, żeby otworzyć Ci drzwi bo wczoraj padłeś zalany na łózko i zasnąłeś, nie chciałam Cię budzić, więc zamknęłam Cię, mówiąc krótko.
- O kurde nic nie pamiętam….co ja odwaliłem wczoraj?
Kiedy powiedział, że nic nie pamięta zdecydowałam mu nic nie mówić o wczorajszym jego zachowaniu w stosunku do mnie, wiedziałam, że ludzie po alkoholu są zdolni do wszystkiego. Dlatego odparłam po prostu:
- W sumie to nic wielkiego, tak wiesz standardowo jak to człowiek po takiej ilości
- Na pewno? – zapytał z dość niewyraźnym wyrazem twarzy
- No tak. – powiedziałam stanowczo – dobra to ja swoją robotę wykonałam, więc mogę iść – przeszłam 2 kroki ale Fabian stanął mi na drodze
- No weź, muszę Ci się jakoś odwdzięczyć za wczoraj i w ogóle, że nie zostawiłaś mojego mieszkania na pastwę losu.
- To może kiedy indziej, bo nie wiem czy wiesz, ale dziś zamierzałam jechać od domu, do którego mam dość daleko bo 2 i pół godziny, także wybacz ale chyba nie dziś
- Oj no weź godzinka w moim towarzystwie to sama przyjemność – znów spojrzał mi głęboko w czy i chyba to był jednany bodziec abym została jeszcze na godzinkę. Kurde właśnie przez tą godzinę poznałam chyba jego cały życiorys, naprawdę, ale sama też mu co nieco o sobie opowiadała, cisnęłam jeszcze kit w związku z „moim związkiem” i tak właśnie on zjadł śniadanie a ja wypiłam prawie pół litra pomarańczowego soku, który po prostu ubóstwiam. Było już ok. 14 więc postanowiłam się zbierać i standardowo pożegnałam się z nim buziakiem w policzek i tzw „misiem”. Odprowadził mnie na parking i tylko powiedział
- Jedź ostrożnie!
- Jak zawsze.
- A i widzimy się na meczu.
- Niby jakim?
-A co to mało teraz będziemy grać, do wyboru do koloru.
- No nie wiem, nie wiem, kusi mnie otwarcie Kraków Areny
- To nad czym ty się jeszcze zastanawiasz?
- No dobra zobaczy się jeszcze, paaa.
- No papa i napisz jak dojedziesz
- Okej – i tak oto miałam wyjechać koło 10 wyjechałam koło 14 czyli typowa ja. Cała droga minęła mi nawet szybko bo cały czas śpiewałam sobie różnie piosenki, moje stare ulubione hity. Jechałam tak sobie i rozmyślałam jak dzięki jednej piosence możemy zapamiętać niektóre momenty z naszego życia np. Jeden Osiem L – Jak zapomnieć  kiedy ta piosenka wyszła ja miałam 15 lat i to był taki hit, którym się wszyscy jarali a teraz słyszałam, że to „hała” jak można coś tak pięknego, coś co było pierwszym cieniem „rapu” rzuconego w moja stronę  nazwać „hałą” no sorry ale dajcie mi tu człowieka , który tak uważa to mu wszystko wytłumaczę co do „joty”. Właśnie dzięki tej piosence zaczęłam słuchać rapu i zaczęłam ogarniać o co w tym dziwnym świecie, przynajmniej takie odczucia miałam. No i jak sobie tak jechałam zdenerwowana i byłam jakieś 20 min od domu, postanowiłam odwiedzić babcię, moją i Dawida, bo moja mama i jego tata to rodzeństwo. Mieszkają razem i miałam nadzieję, że wszyscy akurat będą w domu bo bardzo dawno ich nie widziałam i się strasznie stęskniłam. Zaparkowałam przed bramą, wzięłam torebkę i jak zwykle nie musiałam wchodzić do domu bo babcia z ciocią (mamą Dawida)siedzieli na dworze. Matko jak mi ich brakowało, na serio, bardzo jesteśmy zżyci.
- Cześć!!! – krzyknęłam od razu jak wyszłam zza rogu.

- O matko Moni co ty tutaj robisz?
- A co wracam wreszcie, ile można tak siedzieć samemu, a jak już zapewne wecie, że zdałam sesję bez poprawki to wracam, bo nooooo wiadomo….
- No ale mama dziś u nas była i nic nie mówiła, ze przyjedziesz.
- No bo oni sami jeszcze nie wiedzą hahah
- A gdzie reszta, wujek i Karol
Karol to rodzony starszy barat Dawida, a mój cioteczny, jest ode mnie sześć lat starszy czyli od Dawida dwa.
- Karol jeszcze w pracy a potem ma ligę, słyszałaś, że sobie na orliku zorganizowali i starsi i młodsi grają razem?
- No coś mi się tam obiło uszy no i moim zdaniem to bardzo dobrze, jedni się od drugich uczą haha
w tym momencie z domu zaspany wyszedł wujek Robert
- No tak mi się właśnie zdawało, że słyszałem twój głos, ale myślałem, że to tylko taki piękny sen. Wydawało mi się, że moja chrześnica już o mnie zapomniała. – uśmiechną się zabójczo
- No to od teraz zarządzam, że widywać się będziemy częściej.
- A ty gdzie masz samochód – rozejrzał się i kiwnął do mnie
- Oj nie chciało mi się bramy otwierać
- To teraz pójdziesz i sobie otworzysz i wjedziesz tutaj bo zaraz ma Łukasz przyjechać, bo coś mu się w samochodzie tłucze.
- O matko…  no dobra – jeśli chodzi o tego Łukasz co myślę, tego w którym podkochiwałam się przez całe gimnazjum i nigdy mu o tym nie powiedziałam bo przecież nazwaliśmy się „trzej muszkieterowie” bo zawsze byliśmy nierozłączni. I tak oto zmierzał do samochodu wsiadłam i od razu za mną pojawiło się matowe Audii. Spojrzałam w lusterko wstecznie i mnie wmurowało.


_____________________________
OMG czy będziemy mieli złoto? Miejmy nadzieję, że tak, nie dajmy Brazylii strzelać fochów na naszym terenie. Jak dla mnie to NASI są już wygrani, przynajmniej w moich oczach i myślę, że w wielu tych którzy się widzą co oni teraz mogą przezywać. Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział i proszę o jakikolwiek komentarz. :D

To zdjęcie wyraża więcej niż 1000 słów. Myślę, że znów na meczu się popłacze, bo w końcu takie rzeczy jak finał w którym Polska wygra (mam nadzieję) nie zdarzą się codziennie.

niedziela, 14 września 2014

Three

Weszłam do salonu i zobaczyłam na kanapach kilku siatkarzy naszej Resovi i kilku Skry, było to dla mnie mega zaskoczenie, no bo co o ni tutaj niby robią?! Przywitałam się  z Resoviakami bo ich znałam lepiej niż pozostałych. Podałam rękę, następująco: Karolowi, Andrzejowi i Facundo. Poszukałam Dawida wzrokiem i zauważyłam jak wchodzi do kuchni, pobiegłam do niego:
- Co to ma być?
- No wiem, że mieliśmy iść do klubu, ale widzisz wpadliśmy na trochę inny pomysł i tak oto wylądowaliśmy tutaj.
- No kurde, trzeba mi było powiedzieć wcześniej to bym się tak nie stroiła.
- Oj weź, wyglądasz mega.
- Serio?
- Tak no bo przecież jesteś moją dziewczyną
- Eheeemmm…..
- No to proszę bardzo, zapraszam do salonu.
I tak oto znalazłam się na imprezie siatkarzy, z dziewczyn byłam tylko ja i Iwona, żona Krzyśka. Mi to odpowiadało, bo od zawsze wychowywałam się raczej w gronie męskim. Tylko my nie piłyśmy, ale siatkarze mieli za 2 dni jechać na zgrupowanie i mieli właśnie te 2 dni wolne, czyli mogli sobie pozwolić na takie zachowanie. Siedziałam właśnie i gadałam z Andrzejem, bardzo sympatyczny facet, serio. Poszłam po sok i kiedy wróciłam na moim miejscu siedział Karol,  zobaczywszy mnie uśmiechną się i powiedział:
- Właśnie Moni, idziemy. – i pociągną mnie za sobą na środek salonu i zaczęliśmy tańczyć, znaczy ja tańczyłam a on, no właśnie…. Nie wiem co on robił bo tańcem to chyba tego nazwać nie można. Kiedy tylko piosenka się skończyła to uciekłam od niego i poszłam do Andrzeja, wtedy wkroczył Igła i krzyną do Karola „ona już zajęta, nie próbuj nawet”, usłyszawszy to niezbyt się zmartwił, bo taka ilość alkoholu jaką się uraczył spokojnie go pocieszała cały czas. Impreza trwała w najlepsze dopóki nie nastała godzina 2:30 i razem z Iwoną powiedziałyśmy, że się zbieramy. Widziałam niezłe oburzenie  oczach niektórych, no bo w końcu to ich ostatnia impreza przed LŚ. Iwona Zabrała Krzyśka i pojechała na drugi koniec Rzeszowa, mi przypadł do odwiezienia: Pit, Fabian i Niko. Pożegnałam się ładnie ze wszystkimi i miałam już wychodzić, gdy przyszedł do mnie Karol i szepną mi do ucha coś w stylu „ Zawsze możesz mieć mnie, a nie Dawida” nie do końca to zrozumiałam, bo pierwsze co poczułam to był wyziew jego powietrza po dużym spożyciu alkoholu. Wzruszyłam tylko ramieniem bo nie przejęłam się tym za bardzo, wyszłam z mieszkania Dawida i poszłam w stronę mojego samochodu, otworzyłam drzwi pilotem i wtedy zaczął się wyścig, który z panów usiądzie z przodu, ostatecznie był to Fabian, był najbardziej zalany i jak sam stwierdził „ I tak postawię na swoim i to ja będę tu siedzieć” mi w sumie było to obojętne i tak właśnie zaczęłam rozwozić siatkarzy do domów. Pit stwierdził, że ma najdalej więc pokierował mnie do niego pod blok. Wysiadłam by się, z nim pożegnać i dałam mu całusa w policzek, on tak samo i się rozstaliśmy, powiedział mi tylko jeszcze, że będzie mu niezmiennie miło kiedy zobaczy mnie na trybunach najlepiej na wszystkich meczach. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i weszłam s powrotem do samochodu. Niko poprowadził mnie do siebie pod blok i tak jako jak to uczyniłam z Pitem pożegnałam się z nim casusem w polik. Tak więc został mi tylko Fabian i jego przepiękne oczy do transportu, nagle spojrzał na mnie i przeszedł mnie straszny dreszcz.
- Jesteś bardzo zła, że musisz mnie odwozić w takim stanie?
- Już nie przesadzajmy, widziałam już naprawdę nie jedno, nie jest, aż tak źle.
- Ale i tak będziesz musiała mnie wtargać na 3 piętro
- Może sobie jakoś poradzę…
- No chyba, że ty mieszkasz na parterze i wolisz abym spał u ciebie.
Gdy mówił a raczej mamrotał, cały czas pokazywał ręką gdzie mam skręcać i chyba coś mu się pomyliło, bo albo mi się źle wydawało, że jechałam ta samą ulicą tylko w drugą stronę, no ale zobaczymy co z tego wyjdzie w ciągu najbliższych minut.
- Mieszkam na 2 piętrze, ale mam tylko jedno łóżko. - stwierdziłam
- Dla mnie to nie kłopot – uśmiechną się, za co dostał ode mnie pięścią po barku i od razu zawył – ej nie w szczepionkę. – no teraz to oboje wybuchłyśmy śmiechem. Po jeszcze ok 3 min. jechania, wg mnie to było kręcenie się w kółko po ulicy. Fabian stwierdził:
- Toooo tuuutajjj – odpowiedział mi szybko
- Siedzę 10 cm od ciebie NIE MUSISZ SIĘ DRZEĆ – krzyknęłam mu, co poskutkowało bo kiwnął na mnie ręką i powiedział, że nie da rady iść. Wyszłam z samochodu, on stał oparty o samochód, zamknęła go i wzięłam Fabiana pod rękę, nie był aż tak bardzo zalany, bo stał normalnie po ziemi, wyciągnęłam z jego kieszeni klucze i po kolei każdym próbowałam otworzyć drzwi, oczywiście z moim szczęściem pasował dopiero ten ostatni, tak wiec wprowadzałam go do domu i podparłam nim ścianę. Wtedy złapał mnie za rękę i nasze twarze były kilka centymetrów od siebie, zobaczyłam ten wzrok i nie mogłam się opanować, żeby………………….dać mu causa w policzek i wyjść, ale on zaprotestował i kiedy już nacisnęłam klamkę, pocałował mnie w usta i zaprowadził do sypialni, protestowałam ale on nic sobie z tego nie robił. Kiedy tylko opadł na łózko, zasnął hahahah po prostu zasnął, niewiele myśląc chciałam wyjść z mieszkania ale ogarnęłam, że musiałabym go budzić żeby zamknął dom na klucz, wzięłam kartkę z drukarki, która stała na biurku obok kompa i napisałam na niej „ JAK TYLKO WSTANIESZ ZADZWOŃDO MNIE BO NIE WYJDZIESZ Z DOMU” dopisałam jeszcze mój numer i postawiłam ją na szafce obok łóżka. Wyszłam, zamknęłam drzwi z zewnątrz i pojechałam do siebie. Tam czekała mnie już godzina 3:05 niewiele myśląc, rzuciłam się na swoje wyrko i zasnęłam. Następny dzień miał być dniem mojego wyjazdu, obudziłam się przed 10 pomyślałam tylko „aha jak zawsze, o 10 miałam już wyjeżdżać” szybko wzięłam prysznic i zjadłam kanapki, resztę jedzenia spakowałam i postawiłam na stole, żeby nie zapomnieć wstąpić jeszcze do Dawida i zostawić to u niego. Zaniosłam dwie walizki do samochodu wróciłam zabrać jeszcze torebkę i lapka, zostawiłam jeden klucz miłej, starszej pani by 2 razy na tydzień podlewała moje kwiatki. Pożegnałam się z nią i wyszłam. Cieszyłam się, że zrobię w domu wszystkim niespodziankę. Podeszłam do bloku Dawida i jak zawsze otworzyłam drzwi bez pukania i jak zwykle były one otwarte, weszłam do kuchni i zostawiłam jedzenie na stole, weszłam do jego sypialni i zobaczyłam jak Wronka smacznie śpi, nagle zza pleców wyłonił się Karol i nawet nie powiedział cześć tylko z marszu zaczął przepraszać mnie za wczoraj, oczywiście powiedziałam mu, że nawet mnie to nie ruszyło ani nic takiego, więc jest jak najbardziej spoko. W tym momencie z łazienki wyłonił się Dawid, kiedy tylko go zobaczyłam przytuliłam go z całych sił i życzyłam mu samych dobrych i wygranych meczów. Pogadaliśmy jeszcze jakieś 10 min i pożegnałam się z nimi, matko oni są naprawdę spoko, zawsze jak oglądałam ich w tv to myślałam, ze są tacy nooo „ą i ę” a tu proszę znali mnie nie całe 2 dni a tak się z nimi już zaprzyjaźniłam. Wsiadłam do samochodu i pojechałam jeszcze zatankować, płacąc na stacji zobaczyłam, że mam jakieś klucze w torebce. Olśniło mnie wtedy, OMG na śmierć zapomniałam o Fabinaie, ale skoro nie dzwonił to chyba jeszcze nie wstał, czym prędzej wyszłam ze stacji i popędziłam do jego mieszkania. Stanęłam przed drzwiami i delikatnie przekręciłam klucz, weszłam głębiej i zastałam Fabiana w takiej samej sytuacji jak w nocy…czyli spał jak małe dziecko, nie chciałam go budzić ale musiałam, obeszłam łózko dookoła i otworzyłam balkon, odsłoniłam tez rolety i słońce zrobiło to za mnie, mianowicie chyba promienie zaczęły go łaskotać po twarzy bo robił dziwne grymasy, które w jakiś sposób mi się podobały i to mnie nie niepokoiło. Otworzył oczy i zobaczył jak przyglądam mu się z końca pokoju, wstał i zapytał mnie…


__________________________
ooo jest i 3, mam nadzieję, że się podoba i zapraszam do komentowania,
bardzo cieszy mie fakt iż rozbiliśmy wczoraj Iran, chociaż było blisko… tego czego byśmy bardzo  nie chcieli. Pozdrawiam i do następnego 

czytasz?