niedziela, 14 września 2014

Three

Weszłam do salonu i zobaczyłam na kanapach kilku siatkarzy naszej Resovi i kilku Skry, było to dla mnie mega zaskoczenie, no bo co o ni tutaj niby robią?! Przywitałam się  z Resoviakami bo ich znałam lepiej niż pozostałych. Podałam rękę, następująco: Karolowi, Andrzejowi i Facundo. Poszukałam Dawida wzrokiem i zauważyłam jak wchodzi do kuchni, pobiegłam do niego:
- Co to ma być?
- No wiem, że mieliśmy iść do klubu, ale widzisz wpadliśmy na trochę inny pomysł i tak oto wylądowaliśmy tutaj.
- No kurde, trzeba mi było powiedzieć wcześniej to bym się tak nie stroiła.
- Oj weź, wyglądasz mega.
- Serio?
- Tak no bo przecież jesteś moją dziewczyną
- Eheeemmm…..
- No to proszę bardzo, zapraszam do salonu.
I tak oto znalazłam się na imprezie siatkarzy, z dziewczyn byłam tylko ja i Iwona, żona Krzyśka. Mi to odpowiadało, bo od zawsze wychowywałam się raczej w gronie męskim. Tylko my nie piłyśmy, ale siatkarze mieli za 2 dni jechać na zgrupowanie i mieli właśnie te 2 dni wolne, czyli mogli sobie pozwolić na takie zachowanie. Siedziałam właśnie i gadałam z Andrzejem, bardzo sympatyczny facet, serio. Poszłam po sok i kiedy wróciłam na moim miejscu siedział Karol,  zobaczywszy mnie uśmiechną się i powiedział:
- Właśnie Moni, idziemy. – i pociągną mnie za sobą na środek salonu i zaczęliśmy tańczyć, znaczy ja tańczyłam a on, no właśnie…. Nie wiem co on robił bo tańcem to chyba tego nazwać nie można. Kiedy tylko piosenka się skończyła to uciekłam od niego i poszłam do Andrzeja, wtedy wkroczył Igła i krzyną do Karola „ona już zajęta, nie próbuj nawet”, usłyszawszy to niezbyt się zmartwił, bo taka ilość alkoholu jaką się uraczył spokojnie go pocieszała cały czas. Impreza trwała w najlepsze dopóki nie nastała godzina 2:30 i razem z Iwoną powiedziałyśmy, że się zbieramy. Widziałam niezłe oburzenie  oczach niektórych, no bo w końcu to ich ostatnia impreza przed LŚ. Iwona Zabrała Krzyśka i pojechała na drugi koniec Rzeszowa, mi przypadł do odwiezienia: Pit, Fabian i Niko. Pożegnałam się ładnie ze wszystkimi i miałam już wychodzić, gdy przyszedł do mnie Karol i szepną mi do ucha coś w stylu „ Zawsze możesz mieć mnie, a nie Dawida” nie do końca to zrozumiałam, bo pierwsze co poczułam to był wyziew jego powietrza po dużym spożyciu alkoholu. Wzruszyłam tylko ramieniem bo nie przejęłam się tym za bardzo, wyszłam z mieszkania Dawida i poszłam w stronę mojego samochodu, otworzyłam drzwi pilotem i wtedy zaczął się wyścig, który z panów usiądzie z przodu, ostatecznie był to Fabian, był najbardziej zalany i jak sam stwierdził „ I tak postawię na swoim i to ja będę tu siedzieć” mi w sumie było to obojętne i tak właśnie zaczęłam rozwozić siatkarzy do domów. Pit stwierdził, że ma najdalej więc pokierował mnie do niego pod blok. Wysiadłam by się, z nim pożegnać i dałam mu całusa w policzek, on tak samo i się rozstaliśmy, powiedział mi tylko jeszcze, że będzie mu niezmiennie miło kiedy zobaczy mnie na trybunach najlepiej na wszystkich meczach. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i weszłam s powrotem do samochodu. Niko poprowadził mnie do siebie pod blok i tak jako jak to uczyniłam z Pitem pożegnałam się z nim casusem w polik. Tak więc został mi tylko Fabian i jego przepiękne oczy do transportu, nagle spojrzał na mnie i przeszedł mnie straszny dreszcz.
- Jesteś bardzo zła, że musisz mnie odwozić w takim stanie?
- Już nie przesadzajmy, widziałam już naprawdę nie jedno, nie jest, aż tak źle.
- Ale i tak będziesz musiała mnie wtargać na 3 piętro
- Może sobie jakoś poradzę…
- No chyba, że ty mieszkasz na parterze i wolisz abym spał u ciebie.
Gdy mówił a raczej mamrotał, cały czas pokazywał ręką gdzie mam skręcać i chyba coś mu się pomyliło, bo albo mi się źle wydawało, że jechałam ta samą ulicą tylko w drugą stronę, no ale zobaczymy co z tego wyjdzie w ciągu najbliższych minut.
- Mieszkam na 2 piętrze, ale mam tylko jedno łóżko. - stwierdziłam
- Dla mnie to nie kłopot – uśmiechną się, za co dostał ode mnie pięścią po barku i od razu zawył – ej nie w szczepionkę. – no teraz to oboje wybuchłyśmy śmiechem. Po jeszcze ok 3 min. jechania, wg mnie to było kręcenie się w kółko po ulicy. Fabian stwierdził:
- Toooo tuuutajjj – odpowiedział mi szybko
- Siedzę 10 cm od ciebie NIE MUSISZ SIĘ DRZEĆ – krzyknęłam mu, co poskutkowało bo kiwnął na mnie ręką i powiedział, że nie da rady iść. Wyszłam z samochodu, on stał oparty o samochód, zamknęła go i wzięłam Fabiana pod rękę, nie był aż tak bardzo zalany, bo stał normalnie po ziemi, wyciągnęłam z jego kieszeni klucze i po kolei każdym próbowałam otworzyć drzwi, oczywiście z moim szczęściem pasował dopiero ten ostatni, tak wiec wprowadzałam go do domu i podparłam nim ścianę. Wtedy złapał mnie za rękę i nasze twarze były kilka centymetrów od siebie, zobaczyłam ten wzrok i nie mogłam się opanować, żeby………………….dać mu causa w policzek i wyjść, ale on zaprotestował i kiedy już nacisnęłam klamkę, pocałował mnie w usta i zaprowadził do sypialni, protestowałam ale on nic sobie z tego nie robił. Kiedy tylko opadł na łózko, zasnął hahahah po prostu zasnął, niewiele myśląc chciałam wyjść z mieszkania ale ogarnęłam, że musiałabym go budzić żeby zamknął dom na klucz, wzięłam kartkę z drukarki, która stała na biurku obok kompa i napisałam na niej „ JAK TYLKO WSTANIESZ ZADZWOŃDO MNIE BO NIE WYJDZIESZ Z DOMU” dopisałam jeszcze mój numer i postawiłam ją na szafce obok łóżka. Wyszłam, zamknęłam drzwi z zewnątrz i pojechałam do siebie. Tam czekała mnie już godzina 3:05 niewiele myśląc, rzuciłam się na swoje wyrko i zasnęłam. Następny dzień miał być dniem mojego wyjazdu, obudziłam się przed 10 pomyślałam tylko „aha jak zawsze, o 10 miałam już wyjeżdżać” szybko wzięłam prysznic i zjadłam kanapki, resztę jedzenia spakowałam i postawiłam na stole, żeby nie zapomnieć wstąpić jeszcze do Dawida i zostawić to u niego. Zaniosłam dwie walizki do samochodu wróciłam zabrać jeszcze torebkę i lapka, zostawiłam jeden klucz miłej, starszej pani by 2 razy na tydzień podlewała moje kwiatki. Pożegnałam się z nią i wyszłam. Cieszyłam się, że zrobię w domu wszystkim niespodziankę. Podeszłam do bloku Dawida i jak zawsze otworzyłam drzwi bez pukania i jak zwykle były one otwarte, weszłam do kuchni i zostawiłam jedzenie na stole, weszłam do jego sypialni i zobaczyłam jak Wronka smacznie śpi, nagle zza pleców wyłonił się Karol i nawet nie powiedział cześć tylko z marszu zaczął przepraszać mnie za wczoraj, oczywiście powiedziałam mu, że nawet mnie to nie ruszyło ani nic takiego, więc jest jak najbardziej spoko. W tym momencie z łazienki wyłonił się Dawid, kiedy tylko go zobaczyłam przytuliłam go z całych sił i życzyłam mu samych dobrych i wygranych meczów. Pogadaliśmy jeszcze jakieś 10 min i pożegnałam się z nimi, matko oni są naprawdę spoko, zawsze jak oglądałam ich w tv to myślałam, ze są tacy nooo „ą i ę” a tu proszę znali mnie nie całe 2 dni a tak się z nimi już zaprzyjaźniłam. Wsiadłam do samochodu i pojechałam jeszcze zatankować, płacąc na stacji zobaczyłam, że mam jakieś klucze w torebce. Olśniło mnie wtedy, OMG na śmierć zapomniałam o Fabinaie, ale skoro nie dzwonił to chyba jeszcze nie wstał, czym prędzej wyszłam ze stacji i popędziłam do jego mieszkania. Stanęłam przed drzwiami i delikatnie przekręciłam klucz, weszłam głębiej i zastałam Fabiana w takiej samej sytuacji jak w nocy…czyli spał jak małe dziecko, nie chciałam go budzić ale musiałam, obeszłam łózko dookoła i otworzyłam balkon, odsłoniłam tez rolety i słońce zrobiło to za mnie, mianowicie chyba promienie zaczęły go łaskotać po twarzy bo robił dziwne grymasy, które w jakiś sposób mi się podobały i to mnie nie niepokoiło. Otworzył oczy i zobaczył jak przyglądam mu się z końca pokoju, wstał i zapytał mnie…


__________________________
ooo jest i 3, mam nadzieję, że się podoba i zapraszam do komentowania,
bardzo cieszy mie fakt iż rozbiliśmy wczoraj Iran, chociaż było blisko… tego czego byśmy bardzo  nie chcieli. Pozdrawiam i do następnego 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

czytasz?