piątek, 17 października 2014

Six

Sms od Łukasza „ pewnie nie chce ci się iść ze mną gdzieś na miasto?”, po głębszej chwili zastanowienia stwierdziłam, że w sumie to nie jest taki zły pomysł i mogłabym  z nim gdzieś wyjść, więc odpisałam krótko: „ nic chce mi się ale mogę iść, gdzie i za ile i czy musze się malować?” , wstałam z łózka i zaczęłam rozglądać się za jakimiś ubraniami, wyjęłam z walizki parę czarnych rurek i wybrałam do tego czarną koszulę, usłyszałam dźwięk sms i przeczytałam „ hmmm no nw, kebab? A jak sb chcesz i tak pewnie się pomalujesz, za 40 min bd u cb ok?” O kurde, ale mi się właśnie kebaba zachciało „oksii, czyli mam się nie stroić za bardzo? :D” on odpisał: „ raczej chyba nie, ale i tak pewnie będziesz najlepiej ubraną osobą tam hyhyh :D” Już nic nie odpisałam tylko koszulę zmieniłam na bluzę i poszłam do łazienki się pomalować, bo jednak pomalowana czuję się pewniej. Makijaż taki jak zawsze czyli podkład, trochę bronzera, kreski (czyli nieodłączny element mojego look’u, jeśli wgl. można nazwać to co mam na twarzy look’iem) i tusz, wyrobiłam się w 25 min, zeszłam na dół by oświadczyć, że wychodzę i znów się zaczęło:
- Dopiero przyjechałaś, już znowu jedziesz?
- Właśnie ojciec ma racje
- No jedziemy z Łukaszem tak tylko o tak o na kebaba, jak wrócę to będę. – zabrałam jeszcze torebkę z najpotrzebniejszymi rzeczami i założyłam moje ulubione nike. Wyszłam przed dom, poczekałam jakeś 3 min i już ciemne Audi podjechało, uchylił okno i zapytał: „ a pani to na co czeka, zapraszam” uśmiechnęłam się tylko od ucha do ucha i tak właśnie w takie atmosferze jechaliśmy w kierunku Krakowskiego Przedmieścia i Starego Miasta. Dużo rozmawialiśmy o naszej przeszłości, jeśli chodzi  o kebeba wybraliśmy, naszą stała miejscówkę, jeszcze pokochaną za czasów mojego liceum czyli „Habibi”
- OMG jak mi tego brakowało hahaha – powiedziałam po pierwszym gryzie
- No i po ci CI było wyjeżdżać, tam takiego kebaba nie masz.
- Wiesz co, kiedyś byłam i stwierdziłam, że nawet nie był zły, tylko miał bardzo mało mięsa a tak to nawet spoko, ale tuta to co innego , tu to tak wiesz na bogataości hahah
- A teraz tak na serio, jak Ci tam jest, tak daleko, beze mnie? – poruszył śmiesznie brwiami
- Oj na początku, było ciężko, chociaż ty wiesz to najlepiej, bo ty mi mega na początku pomogłeś, potem już się przyzwyczaiłam i w sumie drugi rok był dla mnie pestką w porównaniu z pierwszym, także wiesz już jest spoko.
- A Dawid?
- On jest zupełnie inny, niż ja, on zaaklimatyzował się od razu, może dlatego, że nie ma prawie w ogóle czasu wolnego, bo biega 2 razu dziennie treningi, to on nie miał czasu myśleć o tym, ż jest tak daleko od domu.
- No ale jestem z ciebie taki dumny, że wiesz, że wytrzymałaś, to teraz już górki prawie.
- Noo kurde, bliżej niż dalej.
No i oto cały Łukasz, potrafi słuchać i właśnie to w nim uwielbiam. Najedzeni wyszliśmy na zewnątrz lokalu i byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni atmosferą, ludźmi i temperaturą, postanowiliśmy jeszcze przejść się na Stare Miasto, kiedy usiedliśmy na jednym z murków i rozdzwonił się mój telefon, wyjęłam go z torebki i zobaczyłam video połączenie od Dawida
- haha patrz kto dzwoni – pokazałam wyświetlacz Łukaszowi
- O jak miło, hahahaha
- No słucham moja panno, dlaczego nie zadzwoniłaś, że dojechałaś? Miałaś zadzwonić! – zrobił minę złego ojca
- A to przez niego! – skierowałam ekran na Łukasza
- No proszę, jak się państwo bawi, no wiesz co? Też chce do was – uśmiechnął się Dawid
- To zapraszamy – dodał Łukasz
- A tak na serio to co ty robisz tak sam po ciemku tam?
- No czekam na chłopaków bo jedziemy do Spały wbijaj kiedyś.
- Jakoś nie widzi mi się jeździć co drugi dzień na drugi koniec polski, więc wiesz, nie mówię nie, ale też nie powiem, że już zadzieram kiece i lecę.
- Ty nie chodzisz w kiecach hahaha – po słowach Dawida, wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- LOL co ty nie powiesz, ciekawe czyja to wina? – zapytałam
- Tak wiemy, nasza – Łukasz wskazał na Dawida
- Z kim ja pracuję? – to było oczywiście pytanie retoryczne, bo żyje wśród debili
- To my się pytamy hahahahahahah – aha czyli nasze standardowe riposty
- E Dawid, ktoś się tam za tobą czai - tak jak powiedziałam, tak tez osoba z tyłu chyba to usłyszała i wybuchła niepochamowanym śmiechem, a ten śmiech zdradził tożsamość tej oto osoby, był to nie to inny jak Fabian. Podszedł i przywitał się:
- Siemaaa, dawno się nie widzieliśmy hahaha
- No jakieś – spojrzałam na zegarek – 7 godzin hyhy, a to jest Łukasz – wskazałam na niego ręką, i można powiedzieć, że ich zapoznałam.
- No to trzymaj się tam Dawidos i wiesz… bierz przykład ze mnie i wracaj do domu.
- Wiem, czym prędzej czyli zapewne ja 2 miechy.
- Oj nie pierdziel, tylko wracaj i już! I proszę ładnie tam grać! – krzyknęłam wręcz prawie
- Postaram się, zawsze i wszędzie paaaaa
- No papatki
I tak oto zakończyliśmy naszą przypadkową konwersację, pochodziliśmy jeszcze trochę po Lublinie i wykończona wróciłam do domu, spojrzałam tylko na zegarek i załamałam się, kurde ja to mam zawsze problemy z godziną, była 2:47 lol, a miałam się wyspać i wgl a teraz pewnie będę spała do 8 i się nie wyśpię bo zapewne ktoś mnie obudzi, szybko się ogarnęłam i poszłam spać. Kiedy się obudziłam uświadomiłam sobie jaki mój mózg jest głupi, no bo kto normalny ma sny, że jedzie samochodem pod wodą…no kto?! Nie myśląc już, o moich dziwnych snach, wzięłam telefon do ręki o zobaczyłam, że jest 9:40 eee to i tak dobrze, że już się obudziłam bo z natury jestem strasznym śpiochem. Wstałam, ogarnęłam się, zjadłam kanapki i zdziwiłam się bo nikogo nie było w domu, jeśli chodzi o tatę to wiedziałam, że jest w pracy, ale gdzie reszta. Wzięłam telefon i napisałam do mamy sms „gdzie ty jesteś?” po jakichś 5min dostałam odpowiedz „ zawiozłam Zuze do przedszkola i pojechałam na zakupy, stoję w korkach”  aha czyli jeszcze jakieś 30 min, a potem się zacznie przesłuchanie, czyli mam jej streścić cały rok  w trzech zdaniach. Razem z kubkiem herbaty usiadłam na kanapie i włączyłam tv w DD TVN akurat leciał reportaż o zbliżającym się siatkarskim mundialu i o aktualnym nożnym. Ten drugi oglądam, lecz jakoś tak z dystansem, ale za to na pierwszy czekam z ogromną niecierpliwością. Poszperałam w necie i kupiłam bilety na Memoriał w Krakowie, niestety chciałam tez kupić bilety na LŚ, ale wszystkie rozeszły się w szybkim tempie. Zajrzałam jeszcze na stronę mego II ukochanego klubu czyli Vive Targi Kielce, gdzie gra nasz doby kolega. Mój tata jest jednym z prezesów w tamtejszym klubie więc o bilety itp. nie muszę się martwić. I tak zleciała mi prawie godzina, mama wróciła i przyniosła mi ‘baniaczek’ z dziwną substancją w środku
- Co to? – zapytałam
- Gładź – odpowiedziała mama ze stoickim spokojem, kiedy ja mało co nie wybuchłam, bo wiedziałam co się szykuje.
- Ale ja nie chcę malować, malowałam w Rzeszowie i to mi wystarczy – powiedziałam zirytowana
- Oj tylko twój pokój sobie machniesz, a poza tym to w Rzeszowie to ekipa malowała – kurde myślałam, że zapomniała!
- Ale nie mam farby wybranej – szukałam drogi ucieczki na wszystkie strony, bo strasznie mi się nie chciało tego robić
- Dlatego koło 13 pojedziesz po Zuzę i przy okazji pojedziesz kupić farbę.
- Muszę? – zaczęłam się poddawać pomału
- Tak, bo już nie mogę patrzeć na ten pudrowy róż z najsmutniejszym niebieskim
- Oj nie ma tragedii jeszcze…
- Właśnie jest, weź idź tam powywalaj rzeczy co są ci niepotrzebne i w ogóle, idź!
No i niestety zostałam zmuszona do pomalowania pokoju, jako że pogoda była genialna otworzyłam balkon, włączyłam radio i zaczęłam wyrzucać niepotrzebne rzeczy, nie było ich dużo bo większość i tak została w Rzeszowie, dlatego nie zajęło mi to długo, szafki i łóżko przeciągnęłam na środek pokoju i na wszystko zarzuciłam folię. Jednak musiałam się na chwilę zatrzymać i zajrzeć do mojego ulubionego albumu na zdjęcia. Były tam fotografie z mojego przedziału wiekowego mniej więcej jakieś 5-6 lat, mega się ucieszyłam kiedy zobaczyłam te zdjęcia bo zaczęły mi się przypominać dziwne i zarazem śmieszne sytuacje. Kiedy miałam już odłożyć album, wypadła z niego kartka, rozłożyłam ją i zaniemówiłam. Był to nasz „Kodeks prawdziwych przyjaciół na zawsze” hahaha mega się uśmiałam jak to czytałam, pamiętam to jak dziś, chłopaki zmusili mnie żebym to pisała, bo teoretycznie miałam najładniejszy charakter pisma, może to i prawda, ale ortografią to raczej nie grzeszyłam. Szybko zrobiłam zdjęcie i wysłałam Dawidowi, Łukaszowi i Karolowi. Od dwóch ostatnich dostałam tylko odpowiedzi w stylu ‘WFT?!  Skąd to masz?’,  aaa od Dawida dostałam…



________________________________
trlololo zjebałam :/
najdłuższyyyyy, proszę o komentarzeeeee
przepraszam za nieobecność ale wiadomo szkoła itp.
pozdrawiam :D

1 komentarz:

  1. Jest okej :)
    Pomysł - Jestem za
    Błędy - jeżeli chodzi o ortografię, jest super, jeżeli o interpunkcję... no trochę gorzej.. przed bo, ale, a, że, stawiamy przecinki :) Strasznie razi w oczy :/
    Staraj się nie używać emotikonek w tekście, bo... bo to brzydko wygląda..
    Tak samo i skróty. Więkość skrótów są bezsensu. Lepiej napisać w ogóle, i poświęcić te 2 sekundy na napisane całego wyrazu, niż psuć całokształt 'wgl'.
    Reszta jest na prawdę okej :)
    No to życzę większej ilości komentarzy, bo serio, słabo tu z tym :/
    Pozdrawiam i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń

czytasz?