- Hej, a co
tutaj robisz Miśku? – zadałam pytanie retoryczne, bo pod drzewami swojego
mieszkania zobaczyłam pudełko, a w nim małego śpiącego beagle. Wzięłam go do mieszkania. Po kilku
godzinach wrócił Kacper i zaczęliśmy kminić, skąd, po co i dlaczego?
- No ja Ci mówię, że nie mam pojęcia.
- Masz jakiegoś nowego adoratora może?
- Co? Weź się ogarnij. – poklepałam się po głowie.
- To może Kamil, chciał Ci niespodziankę zrobić?
- Wątpię, jest na drugim końcu polski.
- Hmmm.. Dawid?
- Tak, weź, on ledwo mi na urodziny czekoladę kupił, także on nie wpadłby na taki pomysł.
- To mamy mały problem.
- Ano mamy, jadę do sklepu kupić mu kilka rzeczy. Pilnuj go. – nakazałam Kacprowi i wyszłam do sklepu. Dopiero będąc w sklepie uświadomiłam sobie, że nie mogę mieć psa. Pracuję i ciągle gdzieś jeżdżę. Także wymyśliłam, że przy najbliższej okazji wezmę go do rodziców. Obładowana rzeczami dla piesła, wyszłam z samochodu. Na parkingu przed blokiem mnie oświeciło. – Że ja na to wcześniej nie wpadłam . – powiedziałam pod nosem. Wyjęłam telefon z kieszonki i wybrałam dobrze znany numer. Brak odpowiedzi. Postanowiłam pojechać do niego do mieszkania. Stojąc pod drzwiami z numerem 45, tak naprawdę nie wiedziałam od czego mam zacząć. Otworzyła mi dziewczyna, którą kojarzyłam tylko ze zdjęć i z jednej sytuacji z przeszłości.
- YYYY jest Fabian?
- Nie? A kim jesteś?
- Nie ważne – machnęłam ręką i odeszłam.
Wróciłam do mieszkania, nakarmiłam nowego członka rodziny i poszłam zadzwonić na skyp do Kamila.
- No nie uwierzysz, jak Ci powiem co się stało. – pisnęłam
- Dawaj.
- Paaaaacz, co dostałam. – przed kamerą usadowiłam pieska – tylko nie wiem od kogo.
- Kurde masz pas, ja tez chcę.
- To nasz.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie bardziej.
Podczas dalszej rozmowy Kamil stwierdził, że nazwiemy go Stefan, ja jednak się nie zgodziłam i postawiłam na swoim, czyli – Syriusz. Było jak dawniej, tylko czegoś mi brakowało i nie wiedziałam czego.
- No ja Ci mówię, że nie mam pojęcia.
- Masz jakiegoś nowego adoratora może?
- Co? Weź się ogarnij. – poklepałam się po głowie.
- To może Kamil, chciał Ci niespodziankę zrobić?
- Wątpię, jest na drugim końcu polski.
- Hmmm.. Dawid?
- Tak, weź, on ledwo mi na urodziny czekoladę kupił, także on nie wpadłby na taki pomysł.
- To mamy mały problem.
- Ano mamy, jadę do sklepu kupić mu kilka rzeczy. Pilnuj go. – nakazałam Kacprowi i wyszłam do sklepu. Dopiero będąc w sklepie uświadomiłam sobie, że nie mogę mieć psa. Pracuję i ciągle gdzieś jeżdżę. Także wymyśliłam, że przy najbliższej okazji wezmę go do rodziców. Obładowana rzeczami dla piesła, wyszłam z samochodu. Na parkingu przed blokiem mnie oświeciło. – Że ja na to wcześniej nie wpadłam . – powiedziałam pod nosem. Wyjęłam telefon z kieszonki i wybrałam dobrze znany numer. Brak odpowiedzi. Postanowiłam pojechać do niego do mieszkania. Stojąc pod drzwiami z numerem 45, tak naprawdę nie wiedziałam od czego mam zacząć. Otworzyła mi dziewczyna, którą kojarzyłam tylko ze zdjęć i z jednej sytuacji z przeszłości.
- YYYY jest Fabian?
- Nie? A kim jesteś?
- Nie ważne – machnęłam ręką i odeszłam.
Wróciłam do mieszkania, nakarmiłam nowego członka rodziny i poszłam zadzwonić na skyp do Kamila.
- No nie uwierzysz, jak Ci powiem co się stało. – pisnęłam
- Dawaj.
- Paaaaacz, co dostałam. – przed kamerą usadowiłam pieska – tylko nie wiem od kogo.
- Kurde masz pas, ja tez chcę.
- To nasz.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie bardziej.
Podczas dalszej rozmowy Kamil stwierdził, że nazwiemy go Stefan, ja jednak się nie zgodziłam i postawiłam na swoim, czyli – Syriusz. Było jak dawniej, tylko czegoś mi brakowało i nie wiedziałam czego.
Po wielkim
F4 i porażce Asseco w meczu o 1 miejsce,
był mały niedosyt, ale wszystko było do zniesienia. Oglądałam cały
turniej z Kacprem, na szczęście nie musiałam jeździć z Vive na mecz. Miałam
wolne i bardzo mnie to cieszyło. Kiedyś przez przypadek trafiłam na polski
serial Krew z Krwi. Tak się wciągnęłam, że jak zaczęłam oglądać w niedzielę 28
marca i obejrzałam wtedy 3 pierwsze odcinki. W poniedziałek, następnego dnia z
samego rana 5 kolejnych. Nawet Kacper śmiał się ze mnie, że się uzależniłam. I
nie wiem czy znacie ten ból, kiedy kończycie dany seria/książkę, a nie ma
kolejnej serii? I wtedy to uczucie kiedy nie masz co ze sobą zrobić. Chodziłam
taka struta, że postanowiłam wyciągnąć Kacpra na zakupy.
- Serio chcesz iść na zakupy? – zapytał z niedowierzaniem.
- No a co w tym dziwnego?
- No bo Ty nie lubisz zakupów.
- Faktycznie, ale jakoś teraz mam wenę, więc chodź.
- Serio chcesz iść na zakupy? – zapytał z niedowierzaniem.
- No a co w tym dziwnego?
- No bo Ty nie lubisz zakupów.
- Faktycznie, ale jakoś teraz mam wenę, więc chodź.
Ten wypad potwierdził,
że nienawidzę zakupów! Chodzenie i szukanie, samemu nie wiadomo czego. Jedyne
co udało mi się wyrwać to zegarek, na który, nie powiem, bo czaiłam się już jakiś czas.
DAWID
Wracając do Polski, rozmyślałem nadal o rozmowie Moniki i Fabiana pod komisariatem. Jeszcze nie wiem jak, ale dowiem się o co chodziło. Bo Monika coś mówiła, że ją skrzywdził, a ja jako jej starzy brat na to nie pozwolę. Wróciliśmy do domów, ale wcześniej umówiliśmy się na takie bardzo kameralne piwerko. Wieczorową porą, pod osłoną nocy wbiliśmy do jednego z naszych ulubionych barów, a tam już relax i odmóżdżenie. Niektórzy oczywiście woleli urobić się jak messerschmitt. Tak sobie gadaliśmy i gadaliśmy, że nie zauważyliśmy jak czas szybko zleciał. Przed świtem wyszliśmy z baru.
- Ja to Ci Konar powiem, że ta twoja Monika, to taka dupa, że idzie się zakochać.
- Co Ty pierdolisz?
- No jak to co? Ją.
- E, kurde co Ty! – dostał z prawego sierpowego prosto w nos. Jednak nie był na tyle pijany żeby mi oddać.
- No co? Myślisz, ze Moniczka taka grzeczna i spokojna, a prawda w oczy kole.
- Więc, to tak ją skrzywdziłeś. Już wszystko rozumiem. – dostał jeszcze raz w nos, ale tym razem poszłam mu farba z nosa i słychać było trzaśnięcie kości. Rzucił się na mnie, ale chłopaki go odciągnęli. Potem pojechaliśmy na Izbę do szpitala.
Monika
Około 6 rano obudził mnie telefon. Leniwie spojrzałam na ekran, a tam ‘Igła dzwoni’. Pomyślałam – chyba mu gorzej, żeby o tej porze dzwonić.
- Słucham?
- Śpisz? – zapytał słodkim głosem.
- Nie, kebaba u turka kręcę.
- To dobrze, to przyjedź na izbę przyjęć, do szpitala.
- Co kurwa?
- Ale nie krzycz. Spokojnie, przyjedź i razem ogarniemy sytuację.
- Ale co się stało.
- No wystąpiło mało spięcie między Dawidem i Fabianem.
- Będę za 15min.
Mogłam się tylko domyślać co się stało. Dawid się o wszystkim dowidział! Wpadłam na izbę przyjęć, wyrwana ledwo co z łóżka, wyglądałam jak Chopin po nieudanym koncercie. Na korytarzu spotkałam Krzyśka.
- Tylko nie krzycz. – poprosił, a znał już moje umiejętności.
- Zobaczymy. – szybko ucięłam.
- A tak właściwie, to co im?
- Fabian ma pękniętą kość nosową, a Dawid zszyty już łuk brwiowy.
Weszłam na salę, a za drugą kotarą siedzieli naprzeciwko siebie na łóżkach Dawid i Fabian.
- Co wam do chuja pana odbiło?
- No! On się na mnie rzucił. – zaczął Fabian.
- Ty, to się teraz zamknij. Nie ciebie pytam. Ty mów! – kiwnęłam do Dawida.
- No cham nie potrafił się zachować, to dostał. Zresztą my też musimy pogadać. Wiem o waszym związku.
- Jakim związku, tego nawet związkiem nie można było nazwać, jestem tego samego zdania co i Ty. – wybuchłam- bo związek nie opiera się na alkoholu, a to, że ja istnieję przypominało mu się wtedy gdy był pijany, a nie było jego dziewczyny w pobliżu. – usiadłam na łóżku całkiem załamana, bo uświadomiłam sobie to dobitnie, dopiero teraz.
- Wracamy do domu.- Dawid podjął decyzję. Postanowiliśmy zawieść też Igłę i Pawianka do domu. Jednak to nie był dobry pomysł, bo Krzyśkowi zebrało się na wywody, że są rodziną, a traktują się jak szmaty. Na koniec Krzysztof chyba chciał być śmieszny i poleciał tekstem – Ale Fabian pacz, przynajmniej imiona, by Ci się nie pomyliły. – no wtedy to już nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać. Z dnia na dzień, niby jakoś się dogadywaliśmy, ale raz miałam taki kryzys, że nie mogłam sobie w ogóle znaleźć miejsca. Postanowiłam jechać do Dawida.
- Siema, a co Ty taki nie wyraźny.- chyba mój nastrój przeszedł też na niego.
- Nie przedłużą mi kontraktu w Sovi.
- Kurwa.
- Właśnie. Nie stać ich na zawodnika, który ¾ sezonu siedział na trybunach.
- No, a Alek?
- To podobno inna sprawa, bo to samo im powiedziałem.
- I co teraz?
- Napisałem do innych klubów, w sumie jestem miszczem świata, kiedyś marzyło mi się Lube.
- Tylko nie gdzieś za gramanicą! Veto.
- Wiesz doskonale jaka to byłaby dla mnie szansa?
- Tak, btw. za Bartka byś poszedł tam. – zaśmiałam się
- Nooo.
DAWID
Wracając do Polski, rozmyślałem nadal o rozmowie Moniki i Fabiana pod komisariatem. Jeszcze nie wiem jak, ale dowiem się o co chodziło. Bo Monika coś mówiła, że ją skrzywdził, a ja jako jej starzy brat na to nie pozwolę. Wróciliśmy do domów, ale wcześniej umówiliśmy się na takie bardzo kameralne piwerko. Wieczorową porą, pod osłoną nocy wbiliśmy do jednego z naszych ulubionych barów, a tam już relax i odmóżdżenie. Niektórzy oczywiście woleli urobić się jak messerschmitt. Tak sobie gadaliśmy i gadaliśmy, że nie zauważyliśmy jak czas szybko zleciał. Przed świtem wyszliśmy z baru.
- Ja to Ci Konar powiem, że ta twoja Monika, to taka dupa, że idzie się zakochać.
- Co Ty pierdolisz?
- No jak to co? Ją.
- E, kurde co Ty! – dostał z prawego sierpowego prosto w nos. Jednak nie był na tyle pijany żeby mi oddać.
- No co? Myślisz, ze Moniczka taka grzeczna i spokojna, a prawda w oczy kole.
- Więc, to tak ją skrzywdziłeś. Już wszystko rozumiem. – dostał jeszcze raz w nos, ale tym razem poszłam mu farba z nosa i słychać było trzaśnięcie kości. Rzucił się na mnie, ale chłopaki go odciągnęli. Potem pojechaliśmy na Izbę do szpitala.
Monika
Około 6 rano obudził mnie telefon. Leniwie spojrzałam na ekran, a tam ‘Igła dzwoni’. Pomyślałam – chyba mu gorzej, żeby o tej porze dzwonić.
- Słucham?
- Śpisz? – zapytał słodkim głosem.
- Nie, kebaba u turka kręcę.
- To dobrze, to przyjedź na izbę przyjęć, do szpitala.
- Co kurwa?
- Ale nie krzycz. Spokojnie, przyjedź i razem ogarniemy sytuację.
- Ale co się stało.
- No wystąpiło mało spięcie między Dawidem i Fabianem.
- Będę za 15min.
Mogłam się tylko domyślać co się stało. Dawid się o wszystkim dowidział! Wpadłam na izbę przyjęć, wyrwana ledwo co z łóżka, wyglądałam jak Chopin po nieudanym koncercie. Na korytarzu spotkałam Krzyśka.
- Tylko nie krzycz. – poprosił, a znał już moje umiejętności.
- Zobaczymy. – szybko ucięłam.
- A tak właściwie, to co im?
- Fabian ma pękniętą kość nosową, a Dawid zszyty już łuk brwiowy.
Weszłam na salę, a za drugą kotarą siedzieli naprzeciwko siebie na łóżkach Dawid i Fabian.
- Co wam do chuja pana odbiło?
- No! On się na mnie rzucił. – zaczął Fabian.
- Ty, to się teraz zamknij. Nie ciebie pytam. Ty mów! – kiwnęłam do Dawida.
- No cham nie potrafił się zachować, to dostał. Zresztą my też musimy pogadać. Wiem o waszym związku.
- Jakim związku, tego nawet związkiem nie można było nazwać, jestem tego samego zdania co i Ty. – wybuchłam- bo związek nie opiera się na alkoholu, a to, że ja istnieję przypominało mu się wtedy gdy był pijany, a nie było jego dziewczyny w pobliżu. – usiadłam na łóżku całkiem załamana, bo uświadomiłam sobie to dobitnie, dopiero teraz.
- Wracamy do domu.- Dawid podjął decyzję. Postanowiliśmy zawieść też Igłę i Pawianka do domu. Jednak to nie był dobry pomysł, bo Krzyśkowi zebrało się na wywody, że są rodziną, a traktują się jak szmaty. Na koniec Krzysztof chyba chciał być śmieszny i poleciał tekstem – Ale Fabian pacz, przynajmniej imiona, by Ci się nie pomyliły. – no wtedy to już nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać. Z dnia na dzień, niby jakoś się dogadywaliśmy, ale raz miałam taki kryzys, że nie mogłam sobie w ogóle znaleźć miejsca. Postanowiłam jechać do Dawida.
- Siema, a co Ty taki nie wyraźny.- chyba mój nastrój przeszedł też na niego.
- Nie przedłużą mi kontraktu w Sovi.
- Kurwa.
- Właśnie. Nie stać ich na zawodnika, który ¾ sezonu siedział na trybunach.
- No, a Alek?
- To podobno inna sprawa, bo to samo im powiedziałem.
- I co teraz?
- Napisałem do innych klubów, w sumie jestem miszczem świata, kiedyś marzyło mi się Lube.
- Tylko nie gdzieś za gramanicą! Veto.
- Wiesz doskonale jaka to byłaby dla mnie szansa?
- Tak, btw. za Bartka byś poszedł tam. – zaśmiałam się
- Nooo.
Po wielkim
boju, jaki Resovia stoczyła w Gdańsku dane im było mieć przewagę w zwycięstwach
prowadzić już 2:0 i przypieczętować to trzecią wygraną we wtorek 28. Niestety nie dane mi było być na tej wielkiej imprezie
sportowej, gdyż posiadałam także swoją pracę. Mowa oczywiście o PGNiG Puchar
Polski Final4. W niedzielę w finale zmierzyli się Vive i Płock. Od niedawna mam
taki problem, że rozum podpowiada Vive, a serce mówi – Płock, w sumie, nie tyle
Płock, co Kamil. Bardzo dokładnie poukładaliśmy nasze relacje i wszytko wróciło
do normy. Od początku meczu Kielczanie budowali swoją przewagę w ataku,
posiadając przy tym bardzo dobrą obronę. W drugiej partii na prowadzenie wyszli
”Nafciarze”, jednak nie na długo. Koniec końców Kielce po raz 7 z rzędu
wywalczyli Puchar Polski. Kamil dostał MVP, ale jak to potem stwierdził „Wolałbym
zdobyć Puchar Polski, niż to mvp”.
- Dla mnie i
tak jesteś mistrzem.
- Wiem, a zdecydowałaś się już może?
- Tak.
- I jaka decyzja?
- TAK – powiedziałam uśmiechnięta.
- Wiem, a zdecydowałaś się już może?
- Tak.
- I jaka decyzja?
- TAK – powiedziałam uśmiechnięta.
_______________________________
weny jak nie było tak nie ma!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I to chyba widać
DZIĘKUJĘ ZA 5124 WYŚWIETLEŃ
jak pisałam już wcześnie, nie ma za bardzo pomysłu na dalsze części, bo plan który kiedyś chciała zrealizować poszedł w pizdu już chyba po 12 rozdziale hueheu
Dziękuje także za komentarze, które tak niesamowicie cieszą!!!!!!!
Jak myślicie, na co zdecydowała się Monika?
weny jak nie było tak nie ma!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I to chyba widać
DZIĘKUJĘ ZA 5124 WYŚWIETLEŃ
jak pisałam już wcześnie, nie ma za bardzo pomysłu na dalsze części, bo plan który kiedyś chciała zrealizować poszedł w pizdu już chyba po 12 rozdziale hueheu
Dziękuje także za komentarze, które tak niesamowicie cieszą!!!!!!!
Jak myślicie, na co zdecydowała się Monika?
Raz jak będziesz miała czas ciszę spokój puść sobie muzykę (ale nie musisz) i zastanów się nad tym co chcesz od tego bloga jakie masz pomysły poczytaj co piszą ci w komentarzach zapisz sobie ogólny zarys w zeszycie albo rozdziały przypomnij sobie jak chciałaś wcześniej to przedstawić i napisz sobie to albo rozdział sobie napisz i jak już będziesz miał czas żeby napisać rozdział napisz dwa bo uwierz potem się nie chce albo napisz go sobie resztę na brudno i potem nie musisz się martwić że nie masz weny a trzeba napisać rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na punkt kulminacyjny w związku Kamila i Moniki kiedy on wyjedzie
fabian już zaczął się starać dając jej psa niech ona z nim porozmawia niech nie wiem będą musieli ze sobą porozmawiać
nie musisz brać pod uwagę mojej rady
mam nadzieje że wena wróci
czekam na kolejny
świetny
OdpowiedzUsuńpozdrawim
ojej piesek
OdpowiedzUsuńniech fabian zacznie się starać a ta bójka super
pozdrawiam weny życzę
Czekam kolejny. Opowiadanie super
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie
http://my--american--dream.blogspot.com/