- Weź, nie mów tak na niego, on jest, był i raczej zapewne
będzie kimś dla mnie ważnym.
- No jak sobie tam chcesz, ale wiesz co o tym sądzę.
- Tsaa, każdy ma swoje racje, ale ja i tak zostaje przy swoim zdaniu.
- Okej, jak sobie tam chcesz, moje zdanie w każdym bądź razie znasz
- Jak zawsze, powodzonka jutro życzę, bo czuję, że się przyda i zapewne jutro już całkiem nie będziesz odbierał telefonów ode mnie , więc jeszcze raz powodzenia i pamiętaj co masz na piersi!
- Na sto pro spotkamy się przed meczem, masz tego takiego specjalnego vipa?
- Taaak, może cię gdzieś tam znajdę.
- To kolorowych i w ogóle.
- Nom papatki.
Podłączyłam telefon do ładowarki i położyłam się spać, ale oczywiście nie mogłam zasnąć. Usnęłam około drugiej. Czy wspominałam już, że uwielbiam hotele? Tak? To wspomnę jeszcze raz bo tak wygodnego łóżka jak w hotelu to jeszcze nigdy nie miałam. Wstałam koło 10, znaczy zostałam obudzona bo Zuza zaczęła się dobijać do pokoju, to musiałam wstać. Zjedliśmy śniadanie i postawiliśmy na zakupy bo mecz zaczynał się dopiero po dwudziestej, więc cały dzień przed nami. Około 12 jak już się ogarnęłam, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod galerie krakowską, byłam już tu kilka razy, ale jakoś mi się tutaj nie podoba. Chodziliśmy po sklepach i nic. Znaczy dla mnie nic, bo Zuzę to dziś tata obkupił tak konkretnie, sobie w sumie też zakupił dwie koszule (ja wybrałam), były genialne. Wreszcie w Cubusie dorwałam bluzę, czyli tą część garderoby, którą uwielbiam i mogłabym chodzić w tym na okrągło. Oczywiście w sklepie Nike to mogłabym zamieszkać, ale tym razem powstrzymałam się na rzecz NB, czyli mojej nowej miłości. No i tak jak się spodziewałam, skusiłam się na jedną parę, oczywiście Zuza też chciała jak zobaczyła, że już mam, jako, że z dziecięcych wybór był dość mały to wybraliśmy jej standardowe 501. Zmęczeni po kilku godzinach, wróciliśmy do hotelu, w hotelowej restauracji zjedliśmy pyszny obiad, potem oczywiście leżakowanie. Nim się obejrzeliśmy trzeba było zacząć zbierać się na mecz. Miałam swoją/Dawida koszulkę z nr.3 i do tego moje ulubione ostatnimi czasy szorty. Nie brałam żadnej bluzy czy coś, bo stwierdziłam, że będzie mi ciepło, jak zawsze oczywiście myliłam się, ale to szczegół. Około 20 wchodziliśmy na halę, wzięłam ze sobą lustrzankę, może będę mogła się skupić i zrobić kilka fotek, bo każdy kto był na jakimkolwiek meczu, wie jakie są tam emocje i, że trudno jest robić zdjęcia bo cały czas ręce same chcą klaskać albo trzymać kciuki. Tata oczywiście zobaczył swoich kolegów i popędził do nic, zostawiając mi pod opieką 5-letnie dziecko, nie to, że nie potrafię się zająć moją siostrą, ale pierwszy raz jestem na tej arenie i znając mnie pewnie się zgubię. Znalazłam nasze miejsca i zaczęłam szukać wzrokiem Dawida, tak jak się wczoraj umawialiśmy, ale oczywiście go nie było. Postanowiłam iż sama go poszukam, chodziłam za reklamami i bandami…aż znalazłam wzrokiem Pita i Fabiana.
FABIAN
- Oj no weź, może po starej znajomości Niko nie będzie nas bardzo orał?
- I tutaj jest zawsze jeden wielki znak zapytania.
- I to mnie boli, eeee Pit czy to nie jest ta Monika Dawida? – wskazałem palcem do przodu
- Faktycznie, noo jakie nogi. – zafascynował się Pit
- Milcz! Ty masz dziewczynę. – musiałem go zahamować
- A ty, to niby co?
- A daj spokój, lata na te swoje sesje, dziś nie mogła być na meczu, bo poleciała do Chorwacji, jakoś ostatni się w ogóle nie możemy dogadać.
- No ale patrz, ty masz swoja pracę i też latasz, jakby nie patrzeć.
- Ale ja codziennie jestem w domu, a ona jak jest to może 2-3 godziny i znowu leci na drugi koniec świata, no okej ja czaje taka praca, ale ogarniasz mnie?
- No ogarniam, ale teraz to mnie bardziej zastanawia, czy my byliśmy tacy ślepi i nie zobaczyliśmy, że Monika ma już dziecko.
- Co ty pierdzielisz?
- No ogarnij ta dziewczynka wygląda na jakieś 4lata to może jej i naszego Dawidka.
- Co ty za młoda jest…. Chociaż kurde sam nie wiem.
- Ale nawet takie same oczy ma jak on.
- Ja nie widzę, ślepy jestem. – zacząłem się rozglądać
Słowa Piotrka tak mi wpadły w głowę, że to dziecko jej i Dawida, kurde a jak to prawda? W sumie to nie wiem czym się przejmuję ona ma jego, ja mam Monię, więc teoretycznie wszystko powinno grać, ale wydaje mi się, że po tej imprezie u niego to coś się we mnie zmieniło pod jej kątem, chociaż dopiero co ją poznałem wtedy.
Monika
Podeszłam do nich i po prostu grzecznie zapytałam .
- Siemkaa, sorry widzieliście może Dawida, szukam go i szukam, telefonu tez oczywiście nie odbiera.
- O to widzę, nie jestem jedyny, jak do niego dzwonię to tez nie odbiera haha yyy on no to może być w szatni jak go tutaj nigdzie nie ma.
- Okej, a jeszcze jedno pytanie a raczej prośba, bo mnie tam nie wpuszczą nawet jak mam tą plakietkę – wskazałam na identyfikator – mógłbyś poświęcić dla mnie minutkę i pójść po niego? – ładnie się uśmiechnęłam.
- No dobraaa, znaj me dobre serce – uśmiechną się zabójczo i poszedł w stronę szatni.
- Dawid nic nie mówił, ze będziesz na meczu – powiedział Fabian z pytającą miną
- Nie mówił? To coś nowego, bo ogólnie nic mu nie mogę powiedzieć, bo zaraz rozpapla na wszystkie strony
- No serio, nic, zero.
- O to nowość naprawdę, a tyle razy mi mówił, żebym w końcu przyszła, to jestem.
- Może przyniesiesz nam szczęście. – uśmiechnął się zabójczo
- No oczywiście trzymam mocno kciuki, ale nie chce nic mówić bo ja to zazwyczaj jedynie pecha mogę zwiastować. – w tym momencie poczułam, że Zuza puściła moją rękę i zobaczyłam, że biegła w stronę Dawida, ten szybko wziął ją na ręce i podszedł do mnie łapiąc mnie za ramie.
- Czy ja nadal muszę cię uczyć odbierać telefon?
- A dzwoniłaś?
- Nie, no skąd, weź się ogarnij!
- Okej to ja zostawiam was i waszą kłótnię sama na sam.
- A teraz tak serio, czy oni nadal myślą, że my.. – kiwałam palcem między nami
- No chyba taaak hahaha wkręt wieków
- To się i tak wyda szybciej czy później
- Wolę później – zaśmiał się Dawid – Musze lecieć, pa potem się zobaczymy
- Paa powal ich
- Jak zawsze
Mecz się zaczął a ja znów poczułam się jakbym pierwszy raz była na meczu. Emocje, walka do końca to coś c kocham. Oczywiście robiłam może z 20 zdjęć tylko na tylu mogłam się skupić. Nagrałam też śpiewany hymn, uwielbiam ten moment, mam wtedy gęsią skórkę i czuję się taka dumna, z naszych skarbów. Mecz pomimo zaciętej walki przegraliśmy 2:3, czyli to powinna być też informacja zwrotna to chłopaków co poprawić/zmienić. Moim zdaniem chłopaki się połamali kontuzją Mariusza, nie dziwię się, cała hala wtedy zamarła a ja razem z nią. Potem wszedł Dawid, no i oczywiście skutecznie go blokowali, potem się przełamał i było lepiej, ale jeszcze nie tam jak byśmy tego chcieli. Dawid chyba od razu jak wszedł do szatki to napisał mi smsa, bo ledwie co zniknął z parkietu a już sms do mnie dotarł. Napisał mi żebym była w gotowości za jakąś godzinkę. Napisałam tylko „ok” bo wiedziałam, że po takich emocjach i tak nie zasnę pomimo tak później pory, bo dochodziła północ. Razem z Zuzką i moim fatherem, wróciliśmy do hotelu. Powiedziałam tacie, że wychodzę do Dawida i nie wiem kiedy wrócę, oczywiście mówił, żebym była ostrożna i w ogóle. Czyli tradycyjna śpiewka. Poszłam do swojego pokoju zmieniłam tylko buty na moje nówki NB. Włączyłam lapka i zgrałam na niego zdjęcia z dzisiejszego meczu. Nie było ich wiele, ale jak już były, to były prze kozackie. Kiedy zaczęłam jedno obrabiać na wyświetlaczu mojego telka pojawiło się zdjęcie Dawida
- Helooo? – zapytałam przeciągając samogłoskę
- No, ej, ten gdzie jesteś?
- W hotelu
- A nie miałaś na mnie poczekać?
- Nie, napisałeś mi żebym była za godzinkę w gotowości
- AAA no tak, to ej słuchaj musimy się spotkać. Weź chodź w stronę areny, ja będę szedł w twoją stronę
- A to wy sobie możecie tak chodzić?
- A weź daj spokój, niby nie ale wszystko ci powiem jak się spotkamy.
- Okeee idę.
- No jak sobie tam chcesz, ale wiesz co o tym sądzę.
- Tsaa, każdy ma swoje racje, ale ja i tak zostaje przy swoim zdaniu.
- Okej, jak sobie tam chcesz, moje zdanie w każdym bądź razie znasz
- Jak zawsze, powodzonka jutro życzę, bo czuję, że się przyda i zapewne jutro już całkiem nie będziesz odbierał telefonów ode mnie , więc jeszcze raz powodzenia i pamiętaj co masz na piersi!
- Na sto pro spotkamy się przed meczem, masz tego takiego specjalnego vipa?
- Taaak, może cię gdzieś tam znajdę.
- To kolorowych i w ogóle.
- Nom papatki.
Podłączyłam telefon do ładowarki i położyłam się spać, ale oczywiście nie mogłam zasnąć. Usnęłam około drugiej. Czy wspominałam już, że uwielbiam hotele? Tak? To wspomnę jeszcze raz bo tak wygodnego łóżka jak w hotelu to jeszcze nigdy nie miałam. Wstałam koło 10, znaczy zostałam obudzona bo Zuza zaczęła się dobijać do pokoju, to musiałam wstać. Zjedliśmy śniadanie i postawiliśmy na zakupy bo mecz zaczynał się dopiero po dwudziestej, więc cały dzień przed nami. Około 12 jak już się ogarnęłam, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod galerie krakowską, byłam już tu kilka razy, ale jakoś mi się tutaj nie podoba. Chodziliśmy po sklepach i nic. Znaczy dla mnie nic, bo Zuzę to dziś tata obkupił tak konkretnie, sobie w sumie też zakupił dwie koszule (ja wybrałam), były genialne. Wreszcie w Cubusie dorwałam bluzę, czyli tą część garderoby, którą uwielbiam i mogłabym chodzić w tym na okrągło. Oczywiście w sklepie Nike to mogłabym zamieszkać, ale tym razem powstrzymałam się na rzecz NB, czyli mojej nowej miłości. No i tak jak się spodziewałam, skusiłam się na jedną parę, oczywiście Zuza też chciała jak zobaczyła, że już mam, jako, że z dziecięcych wybór był dość mały to wybraliśmy jej standardowe 501. Zmęczeni po kilku godzinach, wróciliśmy do hotelu, w hotelowej restauracji zjedliśmy pyszny obiad, potem oczywiście leżakowanie. Nim się obejrzeliśmy trzeba było zacząć zbierać się na mecz. Miałam swoją/Dawida koszulkę z nr.3 i do tego moje ulubione ostatnimi czasy szorty. Nie brałam żadnej bluzy czy coś, bo stwierdziłam, że będzie mi ciepło, jak zawsze oczywiście myliłam się, ale to szczegół. Około 20 wchodziliśmy na halę, wzięłam ze sobą lustrzankę, może będę mogła się skupić i zrobić kilka fotek, bo każdy kto był na jakimkolwiek meczu, wie jakie są tam emocje i, że trudno jest robić zdjęcia bo cały czas ręce same chcą klaskać albo trzymać kciuki. Tata oczywiście zobaczył swoich kolegów i popędził do nic, zostawiając mi pod opieką 5-letnie dziecko, nie to, że nie potrafię się zająć moją siostrą, ale pierwszy raz jestem na tej arenie i znając mnie pewnie się zgubię. Znalazłam nasze miejsca i zaczęłam szukać wzrokiem Dawida, tak jak się wczoraj umawialiśmy, ale oczywiście go nie było. Postanowiłam iż sama go poszukam, chodziłam za reklamami i bandami…aż znalazłam wzrokiem Pita i Fabiana.
FABIAN
- Oj no weź, może po starej znajomości Niko nie będzie nas bardzo orał?
- I tutaj jest zawsze jeden wielki znak zapytania.
- I to mnie boli, eeee Pit czy to nie jest ta Monika Dawida? – wskazałem palcem do przodu
- Faktycznie, noo jakie nogi. – zafascynował się Pit
- Milcz! Ty masz dziewczynę. – musiałem go zahamować
- A ty, to niby co?
- A daj spokój, lata na te swoje sesje, dziś nie mogła być na meczu, bo poleciała do Chorwacji, jakoś ostatni się w ogóle nie możemy dogadać.
- No ale patrz, ty masz swoja pracę i też latasz, jakby nie patrzeć.
- Ale ja codziennie jestem w domu, a ona jak jest to może 2-3 godziny i znowu leci na drugi koniec świata, no okej ja czaje taka praca, ale ogarniasz mnie?
- No ogarniam, ale teraz to mnie bardziej zastanawia, czy my byliśmy tacy ślepi i nie zobaczyliśmy, że Monika ma już dziecko.
- Co ty pierdzielisz?
- No ogarnij ta dziewczynka wygląda na jakieś 4lata to może jej i naszego Dawidka.
- Co ty za młoda jest…. Chociaż kurde sam nie wiem.
- Ale nawet takie same oczy ma jak on.
- Ja nie widzę, ślepy jestem. – zacząłem się rozglądać
Słowa Piotrka tak mi wpadły w głowę, że to dziecko jej i Dawida, kurde a jak to prawda? W sumie to nie wiem czym się przejmuję ona ma jego, ja mam Monię, więc teoretycznie wszystko powinno grać, ale wydaje mi się, że po tej imprezie u niego to coś się we mnie zmieniło pod jej kątem, chociaż dopiero co ją poznałem wtedy.
Monika
Podeszłam do nich i po prostu grzecznie zapytałam .
- Siemkaa, sorry widzieliście może Dawida, szukam go i szukam, telefonu tez oczywiście nie odbiera.
- O to widzę, nie jestem jedyny, jak do niego dzwonię to tez nie odbiera haha yyy on no to może być w szatni jak go tutaj nigdzie nie ma.
- Okej, a jeszcze jedno pytanie a raczej prośba, bo mnie tam nie wpuszczą nawet jak mam tą plakietkę – wskazałam na identyfikator – mógłbyś poświęcić dla mnie minutkę i pójść po niego? – ładnie się uśmiechnęłam.
- No dobraaa, znaj me dobre serce – uśmiechną się zabójczo i poszedł w stronę szatni.
- Dawid nic nie mówił, ze będziesz na meczu – powiedział Fabian z pytającą miną
- Nie mówił? To coś nowego, bo ogólnie nic mu nie mogę powiedzieć, bo zaraz rozpapla na wszystkie strony
- No serio, nic, zero.
- O to nowość naprawdę, a tyle razy mi mówił, żebym w końcu przyszła, to jestem.
- Może przyniesiesz nam szczęście. – uśmiechnął się zabójczo
- No oczywiście trzymam mocno kciuki, ale nie chce nic mówić bo ja to zazwyczaj jedynie pecha mogę zwiastować. – w tym momencie poczułam, że Zuza puściła moją rękę i zobaczyłam, że biegła w stronę Dawida, ten szybko wziął ją na ręce i podszedł do mnie łapiąc mnie za ramie.
- Czy ja nadal muszę cię uczyć odbierać telefon?
- A dzwoniłaś?
- Nie, no skąd, weź się ogarnij!
- Okej to ja zostawiam was i waszą kłótnię sama na sam.
- A teraz tak serio, czy oni nadal myślą, że my.. – kiwałam palcem między nami
- No chyba taaak hahaha wkręt wieków
- To się i tak wyda szybciej czy później
- Wolę później – zaśmiał się Dawid – Musze lecieć, pa potem się zobaczymy
- Paa powal ich
- Jak zawsze
Mecz się zaczął a ja znów poczułam się jakbym pierwszy raz była na meczu. Emocje, walka do końca to coś c kocham. Oczywiście robiłam może z 20 zdjęć tylko na tylu mogłam się skupić. Nagrałam też śpiewany hymn, uwielbiam ten moment, mam wtedy gęsią skórkę i czuję się taka dumna, z naszych skarbów. Mecz pomimo zaciętej walki przegraliśmy 2:3, czyli to powinna być też informacja zwrotna to chłopaków co poprawić/zmienić. Moim zdaniem chłopaki się połamali kontuzją Mariusza, nie dziwię się, cała hala wtedy zamarła a ja razem z nią. Potem wszedł Dawid, no i oczywiście skutecznie go blokowali, potem się przełamał i było lepiej, ale jeszcze nie tam jak byśmy tego chcieli. Dawid chyba od razu jak wszedł do szatki to napisał mi smsa, bo ledwie co zniknął z parkietu a już sms do mnie dotarł. Napisał mi żebym była w gotowości za jakąś godzinkę. Napisałam tylko „ok” bo wiedziałam, że po takich emocjach i tak nie zasnę pomimo tak później pory, bo dochodziła północ. Razem z Zuzką i moim fatherem, wróciliśmy do hotelu. Powiedziałam tacie, że wychodzę do Dawida i nie wiem kiedy wrócę, oczywiście mówił, żebym była ostrożna i w ogóle. Czyli tradycyjna śpiewka. Poszłam do swojego pokoju zmieniłam tylko buty na moje nówki NB. Włączyłam lapka i zgrałam na niego zdjęcia z dzisiejszego meczu. Nie było ich wiele, ale jak już były, to były prze kozackie. Kiedy zaczęłam jedno obrabiać na wyświetlaczu mojego telka pojawiło się zdjęcie Dawida
- Helooo? – zapytałam przeciągając samogłoskę
- No, ej, ten gdzie jesteś?
- W hotelu
- A nie miałaś na mnie poczekać?
- Nie, napisałeś mi żebym była za godzinkę w gotowości
- AAA no tak, to ej słuchaj musimy się spotkać. Weź chodź w stronę areny, ja będę szedł w twoją stronę
- A to wy sobie możecie tak chodzić?
- A weź daj spokój, niby nie ale wszystko ci powiem jak się spotkamy.
- Okeee idę.
Złapałam tylko słuchawki i
wyszłam z hotelu, od razu poleciała ostatnimi czasu moja ulubiona piosenka.
Niestety nie było mi dane posłuchać jej do końca, bo kiedy tylko zobaczyłam na
horyzoncie Dawida, wyłączyłam muzykę a słuchawki schowałam do tylnej kieszonki od spodenek.
- Siema, kurde myślałam, że jest cieplej
- Trzeba było się ubrać, a tak na serio musisz mi, a raczej nam pomóc.
- W czym?
- Pamiętasz swoją historię z siatką nie? No to chodzi o to żebyś powiedziała coś tym debilom, bo się załamali, że Mariuszowi się cos stało i teraz wiesz...
- Serio, ja? – spojrzałam na niego właśnie taka miną
- No tak chodź, siedzą tam – wskazał ręką na jakiś budynek
- Weź, ale co ja mam im powiedzieć?
- No to co się z tobą stało i w ogóle.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Genialny, bo mój.
No i tak postawił na swoim, ciągnąc mnie do jakiegoś hotelu, czy nie wiem co to było.
- Zimno mi – udałam, ze się fochnęłam
- Masz i nie marudź – dał mi bluzę z napisem POLSKA, która od zawsze była moim marzeniem.
- No i nie można było tak od razu? – zapytałam ‘zirytowana’
- Chodź, tylko się zachowuj tam – otworzył mi drzwi
- Okejjj. – weszłam i zobaczyłam kilku chłopaków - A gdzie reszta?
- Właśnie - zapytał Dawid
- No to ten, tego właśnie kilku pojechało do Mariusza, się pozamykali i się odmóżdżają, ale ja jestem i Ędrju i – otworzyły się drzwi – o Bartosz też nas zaszczycił – kiwną Karol
- Monia?
- Kurek, stara dupo! – pisnęłam i przytuliliśmy się do siebie.
_________________
Już ogarniam, ze chyba jeśli chodzi o komentarze to nie ma co na was liczyć….
Serio, zawiodłam się.
PROSZĘ O KOMENTARZE!!!
- Siema, kurde myślałam, że jest cieplej
- Trzeba było się ubrać, a tak na serio musisz mi, a raczej nam pomóc.
- W czym?
- Pamiętasz swoją historię z siatką nie? No to chodzi o to żebyś powiedziała coś tym debilom, bo się załamali, że Mariuszowi się cos stało i teraz wiesz...
- Serio, ja? – spojrzałam na niego właśnie taka miną
- No tak chodź, siedzą tam – wskazał ręką na jakiś budynek
- Weź, ale co ja mam im powiedzieć?
- No to co się z tobą stało i w ogóle.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Genialny, bo mój.
No i tak postawił na swoim, ciągnąc mnie do jakiegoś hotelu, czy nie wiem co to było.
- Zimno mi – udałam, ze się fochnęłam
- Masz i nie marudź – dał mi bluzę z napisem POLSKA, która od zawsze była moim marzeniem.
- No i nie można było tak od razu? – zapytałam ‘zirytowana’
- Chodź, tylko się zachowuj tam – otworzył mi drzwi
- Okejjj. – weszłam i zobaczyłam kilku chłopaków - A gdzie reszta?
- Właśnie - zapytał Dawid
- No to ten, tego właśnie kilku pojechało do Mariusza, się pozamykali i się odmóżdżają, ale ja jestem i Ędrju i – otworzyły się drzwi – o Bartosz też nas zaszczycił – kiwną Karol
- Monia?
- Kurek, stara dupo! – pisnęłam i przytuliliśmy się do siebie.
_________________
Już ogarniam, ze chyba jeśli chodzi o komentarze to nie ma co na was liczyć….
Serio, zawiodłam się.
PROSZĘ O KOMENTARZE!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz