czwartek, 1 stycznia 2015

Thirteen

- Może i jestem pijana, ale nie aż tak żeby zapomnieć, ze masz dziewczynę i to nie fair, wobec niej
- Już dawno coś się zepsuło między nami, także to nie jest nie fair.
- Jest, ale – przerwałem jej i namiętnie pocałowałem – weź lepiej wyjdź, nie chce potem mieć nieprzyjemności z twojego powodu – wstała i nie utrzymała się na nogach, musiałem z refleksem szachisty ją złapać, wleciała prosto w moje ręce. – Już możesz mnie postawić, bo musze  za tobą zamknąć drzwi.
- Okej, okej już mnie tak nie wyganiaj.
- Musze, bo coś czuję, że jeśli tego teraz nie zrobię, będę żałowała i chcę być fair.
Wyszedłem, albo raczej zostałem wygoniony z mieszkania Moniki. Wróciłem do siebie i poł nocy nie mogłem zasnąć. Jedno pytanie chodziło mi po głowie: dlaczego Monika nie powiedziała mi, że ją całowałem po imprezie u Dawida? Nie mam pojęcia, dlaczego ta dziewczyna tak na mnie działa.

MONIKA
Ciężko było wstać szczególnie gdy tylko otworzyłam oczy, już nie bolała głowa i uświadomiłam sobie, że kompletnie nic nie pamiętam, wydziałam tylko jedno, że niemiłosiernie się schlałam i było mi wstyd. Patrząc w lustro <które nie pękło na mój widok lol>  przestraszyłam się sama siebie. Miałam tak wielkiego kaca jak stąd do Szczecina. Masakra. Ogarnianie się zajęło mi jakąś godzinę. W końcu stwierdziłam, że musze się dowiedzieć co robiłam. Napisałam sms do Dawida: ‘ musimy się spotkać, o której kończysz?’ – ‘ Dopiero idę na trening, więc jakoś koło 14’ – ‘ hmmm okej, przyjdę pod hale’ – ‘ okej kacyk?’ – ‘ a nic mi nawet nie mów, zaraz się zastrzelę’ – ‘oooo i dobrze Ci tak :D’ – ‘ ranisz L’ – ‘ sorki J  wpadaj’ – ‘oke, przyjdę’. Pomalowałam się, przynajmniej będę stwarzała pozory właściwie wyglądającego człowieka. Nałożyłam zwykłą bluzkę i ogrodniczki do tego, bo pomimo połowy października było dość ciepło i słonecznie.  Standardowo moje maxy i wszystko s finiszowałam burgundową bluzą. Zaczęło mi się nudzić tak samej siedzieć do tej 14, więc zabrałam małą torebkę i wyszłam z bloku. Stałam już koło samochodu, ale stwierdziłam, że po takiej imprezie nie dla własnego i cudzego bezpieczeństwa nie wsiądę na kółko. Powolnym spacerkiem doszłam pod halę, ale i tak pozostało jeszcze pół godziny, siadłam na ławce i spokojnie czekałam…
- No, wreszcie – mruknęłam gdy zobaczyłam Dawida
- Też Cię kocham.
- Cieszę się, a teraz konkrety. Co ja odwaliłam wczoraj? – zrobiłam poważną minę
- No to Ci powiem, że u mnie to tak nic raczej, ale co było dalej to nie mam pojęcia.
- Coooo? Jak to?
- A ty serio, nic nie pamiętasz? – zaśmiał się
- To nie jest śmieszne. – walnęłam go w ramię – no weź mi powiedz!
- Oj no mówię, jakiejś wielkiej tragedii nie było.
- A tak konkretniej?
- No oczywiście chciałaś pisać sms, ale zabrałem Ci telefon, coś z Poulem wymyślałaś jakieś suchary, czy coś a dalej to się musisz już Fabiana pytać.
- Czego akurat jego?
- Odwiózł cię do domu, może tam coś ześwirowałaś?
- Mnie się pytasz? Serio?
- hhahahha no sorki, ale zapomniałem.
- Powtarzam: to nie jest śmieszne, ale czaisz nigdy mnie tak nie ścięło jakoś.
- No teraz to tak na sto pro.
- A daj pan spokój i gdzie jest Fabian muszę go dorwać.
- Trener kazał mu zostać, więc nie wiem za ile wyjdzie, ale czekaj na niego jak chcesz. Wybaczysz mi jeśli się oddalę?
- Zależy w jakim celu się oddalisz?
- No krótko mówiąc, mam spotkanie, na które nie chcę się spóźnić.
- Znam ją? Ładna? Mądra?
- A to kiedyś ją poznasz może, muszę lecieć, paaa. – no i poszedł. Wkurza mnie czasem, ja mu mówię o wszystkim a ten cham, nic mi nie chce nigdy powiedzieć, musze to z niego wyciągać siłą. Właśnie kiedy czekałam na Fabiana, zaczęły napływać do mnie takie myśli związane z Dawidem. Po kilkunastu minutach czekania wreszcie wyłonił się z hali.
- Hej, możemy porozmawiać? – zaczęłam
- Ooo siemka, no możemy tylko wiesz co, możemy u mnie, bo rano się spieszyłem i nie dałem psu jeść.
- No spoko…
- Ty samochodem jesteś?
- A czy wyglądam jak na kierowcę przystało? – zapytałam z miną srsly
- aaa no tak! Zapomniałem
- No, na piechotę przyszłam.
- To wsiadaj. – Zapakowaliśmy się do samochodu i od razu zaczęłam:
- Proszę powiedz, że ja nic głupiego wczoraj nie zrobiłam?
- hmmm zależy w jakim sensie głupiego?
- Oj bo ja mogłam gadać jakieś głupoty, zazwyczaj gadam kłamstwa, przekręcam prawdę i w ogóle co ja tak właściwie robiłam?

FABIAN
No i co ja miałem jej powiedzieć, ona też nie powiedziała mi, ze ją całowałem jak byłem pijany, jedyne co mi przyszło do głowy to:
- No chciałaś mi jajecznice do jedzenie zrobić – dafug już nie miałem co innego wymyśleć
- Co? Hahahahah  no nie wierzę
- No serio – brnąłem w tym – Już jesteśmy, chodź na górę.
- Ohoho co za propozycje tak z marszu haaha a nie ma twojej dziewczyny?
- Nie, ostatnio częściej jej nie ma niż jest.

MONIKA
Niby Fabian mi powiedział, że jakoś tak bardzo nie odwalałam. Już dawno film mi się nie urwał więc trochę się przejęłam tą sytuacją. Posiedziałam z Fabianem i z jego buldogiem francuskim <chyba> i musze to przyznać, że psy to mnie kochają. Fabian mówił, ze on niezbyt ufa ludziom a do mnie od razu się przekonał. Wróciłam do mieszkania nie za bardzo chciało mi się uczyć, więc włączyłam sobie film i po raz dwudziesty oglądałam „Króla lwa”. Siedziałam sobie wygodnie rozwalona na kanapie, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałam zdziwiona, gdy zobaczyłam Fabiana
- Sory, ale cię okłamałem – wpuściłam go do środka
- Hee?
- No tak na prawdę wczoraj w nocy powiedziałaś mi, że się z tobą całowałem kiedyś tam i wczoraj też cię pocałowałem ale mnie wygoniłaś z mieszkania, dlatego przyszedłem dokończyć to czego wczoraj nie dokończyłem. – zaczął mnie całować
- Ej ej ej co ty robisz?
- Sory Moniś, po prostu się chyba zakochałem.


Mijały tygodnie a ja brnęłam w toksyczny związek z Fabianem. Należy zauważyć fakt, że nadal był on w związku. Wielkimi krokami zbliżał się listopad àjesieńàpodziawka. Tak. Tyle w temacie jesieni.
28.10.14.
Wstałam jak zawsze niewyspana, jako, że miałam na 11 zajęcia, włączyłam telewizję do śniadania. Skakałam po kanałach i w pewnym momencie, aż wyplułam jedzie z buzi, chwyciłam tylko telefon i wybrałam numer Dawida:
- Czego? – zamurowało mnie bo trochę po chamsku mi powiedział na ‘dzień dobry’
- Jezuu, co już na mnie z mordą…
- aaaa sory, myślałem, że to ktoś inny.
- Spoko? W każdym bądź razie, gdzie jesteś?
- W szatni. A co?
- Chce Ci powiedzieć, jak to nasi koledzy, raczej twoi niż moi się bawią w telewizji.
- Co? A jakoś jaśniej można?
- No team Kłos&Wrona w ‘Dzień Dobry TVN’
- O proszę, jak się szlachta bawi.
- Nooo, ej czekaj, hahahah rzucają jabłkami do jakiegoś baniaka. Jak to powiedziała Welamn ‘niby poważni sportowcy, a zupełnie jak dzieci’. Kurde nie oglądałam od początku, o nie!
- A niech tam się wściekają w telewizji, ja idę się wściekać na trening. O której kończysz?
- Hmmm jak dobrze pójdzie to plus/plus minus 18. Może wreszcie się dowiem czy potrzebnie się nawaliłam kiedyś.
- Oj co się martwisz, masz 5 pewnie, A pytam bo dawno nie byłaś nas na treningu.
- Weź, ja jestem tak wam tam potrzebna, że aż wcale. No ale jak tam bardzo chcesz to przyjdę.
Po zakończonej rozmowie, oczywiście akcja: w co się ubrać. Szybko zdecydowałam się na czarne rurki ,w które wpuściłam koszulę, do tego czarne botki. Jako, że wiało niesamowicie mocno włożyłam też parkę, fakt wyglądałam w niej trochę jak kot w worku, ale potrzebna mi była ona tylko i wyłącznie do tego aby z bloku wyjść i wsiąść do samochodu, a potem żeby wysiąść z samochodu i wejść na uczelnię. Także zbytnio się w niej nie nachodzę. Pierwsze miałam ćwiczenia, to właśnie dwa tygodnie temu przez nie się tak napiłam. Ale jak to mówią: jak zdam to się najebię, a jak nie zdam to tym bardziej się najebie. Weszliśmy do sali, oczywiście wykładowca, najpierw gadał jakim to złym rocznikiem jesteśmy, ze jak czytał niektóre prace to miał ochotę się zastrzelić i tak gała i gadał… Na koniec kazał do niego podejść i tam wydał nasze wypociny.
- No pani Moniko, ile to lat już mamy razem zajęcia? – zapytał a ja zbaraniałam
- yyy no jakieś 2.
- Właśnie i cały czas mnie pani zaskakuje. – spojrzałam na niego pytająco – no tak, proszę tak na mnie nie patrzeć, nieraz nawypisuje pani takie głupoty na totalnych podstawach, a nieraz tak jak to i było w tym przypadku, jest to jedna z czterech prac na roku, która jest idealna. – jako, że by to młody facet, pozwoliłam sobie na trochę mniej elegancki tekst, ale to dlatego, ze nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.
- Żarty sobie pan robi tak? Nie, no serio? – pytałam z niedowierzaniem.
- Naprawdę, moje gratulacje.
Przez ta wiadomość, reszta wykładów zleciała mi niemiłosiernie szybko i już przed 18 siedziałam w samochodzie by wjechać na Podpromie. Weszłam na hale i chłopaki już grali, więc stwierdziłam, ze długo to już nie potrwa ten ich trening, myliłam się, siedziałam na trybunach bite 40 min. Kochałam oglądać mecze, ale jakoś jak zaczęłam częściej brać udział w oglądaniu ich, straciłam taką radość z oglądania ich. Patrzyłam na tych grających żołnierzyków, Fabian na mnie spojrzał i od razu uśmiech zagościł na mojej twarzy. Kiedy bardziej zaczynało mi się nudzić to spożytkowałam ten czas na przeglądanie stron z ciuchami bo oczywiście, jakoś moja szafa ostatni zmalała. Trening się skończył, na korytarzu poczekałam na Dawida:
- Powiem ci, że widzę przed tobą świetlana przyszłość, wróżbita Maciej może czuć się zagrożony.
- Co?
- No mam 5 za kolosa!!! – zaczęłam skakać ze szczęścia
- No i po co było tak pić?
- Jak to prawdziwy student: jak zdam to się najebię i tak dalej. A teraz tak na serio, masz cos do jedzenia?
- Ja zawsze coś mam.
- Ale ja mówię serio, bo jestem głodna.
- To chodź, do mnie.
- A ty myślisz, ze w jakim celu ja tutaj przyjechałam.
- Osz ty nie dobra, zaczął pocierać pięścią o moją głowę, czochrając mnie dobitnie.
U Dawida zjedliśmy bardzo dobry obiad, ale kiedy miałam iść posprzątać dostałam sms: „mogę wpaść?” – „nie ma mnie w domu, u Dawida jestem” – „a nie możesz się wyrwać?”
- Dawid ja już muszę lecieć, kiedyś ci to posprzątam, obiecuję paaa
-„Oke, za ile u mnie będziesz?” – „a ty za ile?” – „ hmm 10 min” – „to ja za 11”

Ledwo co weszłam do mieszkania, a już musiałam otworzyć drzwi Fabianowi.
- Cóż za wyczucie czasu.
- Się wie, a teraz chodź tu, cos ci się zależy za zdany egzamin.
- Skąd wiesz?
- Tak pisnęłaś na korytarzu, ze wszyscy słyszeli. – nic już nie zdołałam powiedzieć bo Fabio od razu zaczął mnie całować……

kilka tygodni później
- Nie masz prawa tak do mnie mówić, prawie nic nie wiesz o tej sytuacji więc spierdalaj! – wyszłam z mieszkania Fabiana i trzasnęłam drzwiami.


­_____________________________
HAPPY NEW YEAR
także tak, rozdział jak rozdział, dziękuję na wyświetlenia i wgl za wszystko, nowy rokànowy rozdział w życiu <miejmy nadzieje, że dobry> nie zabijcie mnie za to, ze ten rozdział jest taki bez ładu i składu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

czytasz?